Kadr z filmu "Niebocentryzm, cz. 3 Horyzont", z moim zdjęciem Ślęży z Pradziada, film opublikowano 06.08.2014 roku
Oryginalne zdjęcie Ślęży z Pradziada (20.10.2012 r.) wykonane przy ogniskowej 500 mm aparatem
z matrycą APS-C (500 mm = 750 mm dla pełnej klatki)
Zdjęcie Ślęży z Pradziada (20.10.2012 r.) wykonane przy ogniskowej 70 mm aparatem
z matrycą APS-C (70 mm = 105 mm dla pełnej klatki)
Na powyższym zdjęciu widać wyraźnie że "horyzont" opisywany przez Pana S. leży poniżej szczytu Ślęży, kiedy na moim zdjęciu jest powyżej jej szczytu. Czy "horyzont" wklęsłej Ziemi jest ruchomy?, czy może jednak jest to wilgotne powietrze? Odpowiedź na to pytanie przychodzi ze stacji meteorologicznej we Wrocławiu (położonej w tej perspektywie 30 km za Ślężą i nieco na prawo od krawędzi kadru).
Proszę porównać powyższy wynik sondażu atmosfery do zdjęcia które wykorzystał Pan S. w swoim filmie. Do wysokości około 900 m n.p.m. mamy do czynienia z powietrzem o wilgotności względnej 72-27% i zawartości wody na poziomie 8,49-2,58 grama na kg powietrza przy danym ciśnieniu i temperaturze. Powyżej powietrze jest już suche. Dziwnym trafem owe 900 m n.p.m. pasuje jak ulał do wysokości "horyzontu" na zdjęciu którym próbuje zmanipulować nas Pan S., miejmy cały czas na uwadze że Ślęża ma 718 m.n.p.m. Podsumowując... górna granica zalegania wilgotnego powietrza zarejestrowana przez balon meteorologiczny zgadza się z górną granicą nieprzejrzystego powietrza zarejestrowana na fotografii. Nie ma tu mowy o żadnym "horyzoncie" w rozumieniu teorii wklęsłej Ziemi. Podobnie przyjrzyjmy się zdjęciu Roberta J. z 13.11.2011 roku.
Tutaj również mamy zgodność, wilgotne, zatem mniej przejrzyste powietrze (każdy z nas wie jak jeździ się autem we mgle) zalega na wysokości maksymalnie do około 400 m n.p.m. Biorąc pod uwagę że Ślęża ma 718 m n.p.m. musi ono zalegać około 300 m poniżej jej szczytu i zalega, a fotografia to doskonale zarejestrowała. Czy można podważyć dane meteorologiczne? Oczywiście że można, tylko trzeba mieć świadomość że te same dane służą do konstrukcji modeli pogodowych, a tym samym prognoz pogody, które jak każdy wie są od pewnego czasu dosyć trafne, przynajmniej w krótkiej (1-2 dni) perspektywie czasowej. Możemy też sprawdzić w archiwach kamer internetowych i naziemnych stacji meteorologicznych czy faktycznie w czasie wykonywania tych dwóch fotografii w okolicy Wrocławia była mgła.
Innym problemem jest to jak Pan Szczytyński rozumie pojecie horyzontu i w jaki sposób próbuje nas przekonać do swych twierdzeń. Przedstawiając poniższe zdjęcia i rysunek z
Navipedii sam wpada w błędne koło.
Kadr z filmu "Niebocentryzm, cz. 3 Horyzont" opublikowany 06.08.2014 roku
"... horyzont obserwatora - to co my widzimy, proszę, on jest tutaj (wskazanie kursorem na zdjęcie wyższe). To jest horyzont obserwatora. Ale każą nam móww..., myśleć, obliczają że to jest właściwy horyzont (wskazanie na rysunek- horyzont geometryczny), że on jest jakby tutaj nie pod kątem 90 stopni tylko jest trochę niżej. Czy my tu coś takiego widzimy (wykazanie na górną fotografię) jak jesteśmy na plaży? Nie. My tylko widzimy jedno - horyzont obserwatora, nic więcej nie widzimy. Skąd się wiec to bierze? Właśnie mamy pytanie czy horyzont geometryczny jest prawdziwy. Nie on nie jest prawdziwy. Zobaczmy jak my to sprawdzimy. Bardzo prosto. Wejdźmy do wody zanurzmy nogi, stopy chociażby i popatrzmy w horyzont. Co mamy realnie. Wodę mamy w stopach, a w oczach, na poziomie oczu mamy horyzont, czyli co? Woda nam się, znaczy morze nam się podniosło do poziomu oczu... no niestety ale nam się wcale nic nie podniosło, po prostu tak jest. Morze jest wklęsłe..."
Tutaj Pan S. chciałby żebyśmy pomiędzy linią brzegową plaży a horyzontem na morzu zobaczyli zakrzywienie Ziemi (na dystansie raptem kilkunastu km!!!, przy falowaniu morza i pływach), jej wypukłość, oraz neguje istotę horyzontu geometrycznego względem horyzontu obserwatora, i dalej:
"... co zrobimy jeśli wyjdziemy z wody? i będziemy na plaży, gdzie się nasz wzrok zatrzyma? na horyzoncie, dalej będzie na poziomie oczu. To co? o te parę metrów nam się morze podniosło? Nie. Może się nie podniosło, po prostu myśmy się podnieśli i dlatego widzimy więcej i to jest istota tematu, każdy z nas może to sprawdzić... horyzont jest żelaznym dowodem na wklęsłość Ziemi."
Tymi zdaniami Pan S. chciałby nas przekonać że gdyby Ziemia była okrągła to wychodząc wyżej (5-15 metrów wyżej !!!) zauważylibyśmy większe jej zakrzywienie, wypukłość pomiędzy horyzontem a linią plaży. Jesteśmy wyżej (5-15 m !!!, na wydmie), widzimy nieco więcej (dalej), ale nie widzimy wypukłości więc... Ziemia jest wklęsła.
Wszystko sprowadza się tu do jednego zagadnienia. Mianowicie do wymiarów Ziemi.
Pan S. nigdzie nie neguje znanych wymiarów Ziemi, w zasadzie tylko odwraca jej powierzchnię do środka. Nie może tego zrobić bo tego nie da się sfałszować. Połowa mieszkańców Polski lata do Wielkiej Brytanii, jeździ do Holandii i pływa do Norwegii za pracą. Każdy wie z jaką prędkością i ile to kilometrów bo przekłada się to na czas podróży. Zwykły człowiek na podstawie prędkości samolotu i czasu trwania lotu policzy ile km jest z Frankfurtu nad Menem do Nowego Jorku czy Abu Zabi.
Teraz trzeba zadać pytanie dlaczego jeśli promień Ziemi wynosi średnio
6378,14 km to obserwator na rysunku z Navipedii (wykorzystanym przez Pana S.) narysowany jest tak jakby miał
1300 km wzrostu ??? odpowiedź jest banalnie prosta, by uwypuklić skalę zjawiska. Dzięki temu nieświadomy widz obserwuje że odchylenie horyzontu obserwatora od horyzontu geometrycznego wynosi +/- 30 kilka stopni !!! i z tej nieświadomości skali zjawiska korzysta Pan Szczytyński. A co gdyby obserwator narysowany był w odpowiedniej skali?, czyli miał by na przykład 2 m wzrostu, i został by przeskalowany do rozmiarów kuli ziemskiej, tak jak ma to miejsce w rzeczywistości. Odpowiedź jest jedna... oba horyzonty za dystansie kilkudziesięciu km pokrywały by się ze sobą, więc w praktyce nie dało by się ich rozróżnić. Na niewielkiej wysokości n.p.m. (np. nad morzem) różnica pomiędzy nimi, na dystansie kilkudziesięciu km wynosi pomiędzy 0,03 a 0,05 stopnia. Więc co Pan Szczytyński chce nam udowodnić tymi eksperymentami z wchodzeniem do wody i na plażę? skoro są one od razu skazane na niepowodzenie.
Z góry wiadomo że zakrzywienia Ziemi zarówno do środka jak i na zewnątrz na dystansie kilkunastu, kilkudziesięciu km "na oko" nie da się zobaczyć bo Ziemia jest zbyt duża. Z Karkonoszy czy Tatr jest to niemożliwe, a nawet z samolotu na wysokości przelotowej 10 km. Poza tym owo zakrzywienie Ziemi to tak naprawdę widoczne szersze pole widnokręgu które jest kołem w przekroju (
link), tylko na powierzchni ziemi jest inna perspektywa niż na pewnej wysokości. Podsumowując...
Eratostenes potrzebował cieni rzucanych do dwóch studni wykopanych w odległości około 850 km od siebie by udowodnić że Ziemia jest okrągła i podać jej przybliżony obwód, a Pan S. stojąc na wydmie i widząc na 20 km chce abyśmy zobaczyli wypukłość Ziemi na morzu. Proponuję by Pan Szczytyński wykonał sam doświadczenie Eratostenesa (tylko nie na dystansie 20 km) i raz na zawsze obalił mit o wypukłej Ziemi.
Dla unaocznienia problemu załączam poniżej dwa rysunki . Na wstępie dodam że są to pomniejszone wersje rysunków (program graficzny nie chciał stworzyć pliku graficznego o wymiarach 127,56 na 127,56 metra) zrobionych w skali gdzie na 1 km w terenie, przypadał 1 mm kreski na rysunku. To znaczy że na oryginalnym rysunku Pradziad miał 1,492 mm, promień średni Ziemi 6378 mm, a dwumetrowy człowiek miał by zaledwie 0,002 mm. Zostały tym samym zachowane właściwe proporcje pomiędzy wysokością obiektów a rozmiarami Ziemi.
Przypadek wklęsłej Ziemi
Przypadek wypukłej Ziemi
...a Pan Szczytyński próbuje udowadniać cokolwiek stojąc w morzu lub wspinając się 15 m wyżej na wydmę. Nie udowodni tym sposobem niczego co mogło by potwierdzić jego teorię. A już na pewno nie udowodni z takiej wysokości tego że horyzont geometryczny nie istnieje.
Tym samym możemy uznać że pierwszy mecz Dalekie obserwacje vs Teoria wklęsłej Ziemi kończy się wygraną 2:0 dla dalekich obserwacji. Nie obroniły się zdjęcia przedstawiające horyzont za górami, ani eksperymenty dowodzące że żelaznym dowodem na wklęsłość Ziemi jest horyzont widziany z poziomu morza. Mamy za to masę niedomówień, manipulacje i celowe wprowadzanie odbiorcy w błąd.
W kolejnym spotkaniu z wklęsłą Ziemią zajmiemy się "ugięciem promienia" i geodezją.
Irytuje takie podbieranie zdjęć...w sumie wszechobecne i kompletnie ludzie nie pojmują, że to nie fair.
OdpowiedzUsuńDo dziwnych teorii się nie odnoszę - ostatnio zbyt duo dziwnych teorii ;)
Ostatnio w pracy musiałem ściągnąć z jednego z warszawskich archiwów dokumentację geologiczną z 2013 roku. Co ciekawe znalazłem tam 6 swoich zdjęć z podaniem źródła "internet". Zostawiłem sprawę w spokoju bo przez przypadek zamieszani są w nią moi znajomi który niczego nie byli świadomi.
UsuńAle tutaj nie dość że ktoś wykorzystuje moje zdjęcie bez podania źródła. Co jest podstawa "prawa cytatu" to jeszcze służy ono do manipulacji. A potem słyszę podczas robienia obserwacji na Ślęży że Karkonosze tak ładnie widać bo Ziemia jest wklęsła.
Piękny strzał z półobrotu w żuchwę wklęsłoziemców. Pomimo niemożebnego absurdu który głoszą, to stwierdzam że jest jeden mały plusik istnienia takiej herezji... Przynajmniej jest się z czego pośmiać :) Mam nadzieję, że Pan Szczyciński otrzymał już od Ciebie odpowiednią wiadomość z prośbą o wyjaśnienie pewnych niuansów.
OdpowiedzUsuńZ Panem Szczytyńskim nie chce mieć nic wspólnego, chociaż niestety już mam. To ma być pewnego rodzaju "otwieracz oczu" dla tych co próbują sobie tłumaczyć pewne zjawiska wklęsłą Ziemią (dla tych co w to wierzą już jest za późno). Zapewne takie osoby przeglądają mojego bloga, i nie tylko mojego. Niestety zamiast myśleć i obserwować co się dzieje w około dają się robić w bambuko przez osobę która nawet nie potrafi wyjaśnić w logiczny i rzeczowy sposób 10% tego co mówi.
UsuńTen post to tak naprawdę wierzchołek góry lodowej. Kolejne dowody na wklęsłość Ziemi związane z dalekimi obserwacjami są jeszcze bardziej porażające i obnażają dalsze mankamenty tej teorii.