Dalekie obserwacje, rozwijające się z różną dynamiką już od 10 lat, odbijają się coraz szerszym echem w rożnych środowiskach. Wzbudzają one zainteresowanie środowisk związanych miedzy innymi z turystyką, fotografią, meteorologią, samorządowców czy zwolenników kilku "teorii" spiskowych, od czasu do czasu interesuje się nimi również prasa. Jednak od kiedy interesuję się dalekimi obserwacjami byłem ciekaw czy podróżnicy i turyści w minionych wiekach zdawali sobie sprawę z tego co, i jak daleko widzą? Czy zadawali sobie świadomy trud by obserwować dalekie obiekty? Nurtowało mnie również pytanie, na które odpowiedzi już nie ma - jak wyglądało niebo nad ziemiami polskimi przed epoką rozwoju fabryk, transportu i zatrucia powietrza. Czy powietrze było wtedy bardziej przejrzyste, czy może nie było by różnicy względem dzisiejszego powietrza? Jak wypomniałem, na niektóre kwestie odpowiedzi nie ma, natomiast szperając w starej literaturze podsuniętej przez jednego z użytkowników pewnego forum turystycznego napotkałem na fragmenty tekstu, który rzuca nowe światło na to co działo się w tej materii niemal 200 lat temu w Karkonoszach, choć nikt nie znał jeszcze określenia takiego jak dalekie obserwacje.
Śnieżka widziana z Przełęczy Okraj, litografia Carla Teodora Mattisa ze Schmiedebergu (Kowar) z 1815 r.
Grafika pochodzi ze zbiorów Śląskiej Biblioteki Cyfrowej
Pewien mieszkaniec Schmiedebergu (czyli dzisiejszych Kowar w Kotlinie Jeleniogórskiej), o którym niewiele właściwie wiadomo, nazywający się w spolszczonej wersji
Karol Teodor Mattis (1789-1881), od 1821 r. zaczął bardzo intensywnie publikować przewodniki turystyczne po Karkonoszach, ilustrowane licznymi grafikami. Dziś znanych jest ponad dwadzieścia dzieł pisarskich tego autora i bardzo liczne, niezwykle realistyczne! i zarazem cenne grafiki. Zatem wszystko na to wskazuje, że w wieku 20-30 lat człowiek ten musiał zwiedzać wielokrotnie Karkonosze i znać wszystkie miejsca które opisywał. Problem jednak w tym że ówczesny Dolny Śląsk należał do Prus, zatem język którym posługiwał się Mattis to niemiecki. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności na początku XIX wieku w okolicy Kowar Książę
Antoni Henryk Radziwiłł kupił kilka posiadłości i przebywał w nich w porze letniej z rodziną. Prawdopodobnie własnie to wydarzenie doprowadziło do wydania jednego z dzieł Mattisa w języku polskim w Poznaniu (którym to namiestnikiem i wielkim mecenasem sztuki był własnie A. H. Radziwiłł). Być może Mattis oprowadzał po Karkonoszach i okolicy Kowar rodzinę księcia?, która wg. relacji historyków lubiła tego typu rozrywkę. Zresztą dzieci (synowie i córki) księcia były młodszymi rówieśnikami Mattisa. Wanda Augusta zmarła w 1845 roku niedaleko Kowar, a
Eliza spotykała się z księciem
Wilhelmem Pruskim w różnych ciekawych zakątkach tej własnie okolicy. Prawdopodobnie dzięki dofinansowaniu ze strony Radziwiłłów Mattis miał możliwość stworzenia tak dużej ilości swych przewodników i rycin. Tego się jednak nie dowiemy, czas zamazał wszelkie ślady i pozostaje nam jedynie spekulacja. Wiemy natomiast że pomiędzy 1827 a 1830 rokiem ukazały się w Poznaniu, po polsku 3 wydania jego dzieła "Olbrzymie góry widokami nayznakómietszemi, porządkiem po sobie idącemi w Dwudziestu dwóch Rycinach wystawióne wraz z Mappą, ułożone...". Na język polski wydawnictwo to przełożył Ur. J. Kołodziejowski. Trzeba zaznaczyć że ww. przewodnik jest kolejnym i ulepszonym, z serii druków, które to Mattis wydawał po niemiecku od 1821 r., co wymagało sporych nakładów finansowych.
Okładka dzieła Karola Mattisa, zbiory Śląskiej Biblioteki Cyfrowej
Przewodnik Mattisa najzwyczajniej opisuje wycieczkę po Karkonoszach, wraz z opisem ciekawszych punktów terenowych. Dodatkowo autor dorzuca jeszcze sporą garść informacji na temat jadłospisu, i obyczajów mieszkańców Karkonoszy, pogody, roślinności, oraz miejsc w których turysta może przenocować i zjeść. Autor podaje również informacji jakie miesiące w roku są najlepsze do pieszych wędrówek w Karkonosze i jakich warunków pogodowych można wtedy się spodziewać. Najciekawsze są jednak informacje na temat dalekich widoków jakie z Karkonoszy obserwował Mattis.
Fragment tekstu w którym Karol Mattis opisuje widoki ze Śnieżki
Objaśnienia:
1 - Księstwie Kłodzka, 2 - Góry Stołowe, 3 - Orlica, Góry Orlickie, 4 - Śnieżnik, 5 - Ślęża
Na początku Mattis wspomina że ze Śnieżki o wschodzie Słońca można zobaczyć Pragę, a jest to dystans koło 120 km. Jest to jak najbardziej prawda, świadczą o tym zarówno symulacje komputerowe jaki i zdjęcia:
Pragi ze Śnieżki i
Karkonoszy z Pragi. Następnie wymienia że w Księstwie Kłodzkim zobaczyć można Góry Stołowe (dystans około 50 km), Orlickie (około 60 km) i Śnieżnik (98 km). To również jest prawdą. Ostatnią górą jaką wymienia Mattis jest Ślęża (70 km), którą również doskonale widać ze Śnieżki. Następnie wymienione są miasta: Brzeg (chodzi tu oczywiście o Brzeg opolski, około 123 km), Wrocław (100 km do rynku), Wschowa (125 km) i Leszno (136 m do rynku), one również powinny być widziane o wschodzie Słońca. Te informacje również są prawdziwe. O ile widok na szczyty górskie nie zmienił się, i jeszcze długo się nie zmienią, to od lat dwudziestych XIX wieku miasta zmieniły się znacząco...
Symulacja HeyWhatsThat.com nałożona na mapę Google, na czerwono
zaznaczono miejsca na poziomie gruntu wokół Brzegu widoczne ze Śnieżki
Symulacja HeyWhatsThat.com nałożona na mapę Google, na czerwono zaznaczono miejsca na poziomie gruntu
wokół Wschowy i Leszna widoczne ze Śnieżki
Symulacja HeyWhatsThat.com nałożona na mapę Google, na czerwono zaznaczono miejsca na poziomie gruntu
wokół Pragi widoczne ze Śnieżki
Śnieżka i Karkonosze widoczne z centrum Wrocławia [
fot. 5,7 mpx]
Śnieżka widziana z przedmieść Wrocławia
Ślęża widziana ze Śnieżki
Góry stołowe i Masyw Śnieżnika widziane ze Śnieżki
Panorama na Góry Orlickie, Stołowe i Masyw Śnieżnika, w tle Jesioniki [
fot. 4,8 mpx]
..., a najbardziej zmieniło się ich oświetlenie. W czasach kiedy Karol Mattis obserwował z Karkonoszy wszystkie te miasta, nie istniały w nich jeszcze dobre systemy mocnego oświetlenia. Należy zauważyć że informacje do swoich przewodników wydawanych już od 1821 roku Mattis zbierał wcześniej i uzupełniał do 1830 roku, czyli do czasu wydania ostatniego wydania "Olbrzymich góry widokami nayznakómietszemi...". Z informacji jakie udało mi się zebrać wynika że w Brzegu od 1783 roku działało 200 lamp olejowych, które zostały zastąpione w 1835 roku oświetleniem gazowym. W Wrocławiu do drugiej połowy lat dwudziestych XIX wieku funkcjonowały również lampy olejowe, które do 1847 roku zostały całkowicie zastąpione gazowymi. W Lubinie oświetlenie gazowe wprowadzono w 1867 roku, a w Lesznie oświetlenie olejowe rynku i bram wjazdowych zamontowano na początku XIX wieku. Z powyższego wynika że Mattis musiał obserwować wieczorami i przed wschodami Słońca naprawdę niewielkie i ciemne łuny miast. Sytuacja ta zapewne zmieniła się w czasie jego życia, co było skutkiem coraz powszechniej stosowanego oświetlenia gazowego i znaczącemu rozwojowi miast w połowie XIX w. Wydaje się jednak że Mattis swoje obserwacje przeprowadzał w znacznie czystszym niż dziś powietrzu, pomimo iż wspomina o "wyziewach", i tym że nie dochodzą one do wysokich partii Karkonoszy. Pierwsza linia kolejowa na Dolnym Śląsku została oddana do użytku w 1842 roku. Kolej nie była oczywiście emitorem największej liczby zanieczyszczeń, ale doprowadziła do szybkiego rozwoju przemysłu, jako szybki i masowy środek transportu wytwarzanych towarów w nowo powstałych fabrykach. Zatem w momencie obserwacji Mattisa powietrze musiało być czystsze, znacznie czystsze niż dziś. Ta sytuacja również zmieniła się w czasie życia Karola Mattisa, ponieważ od połowy XIX w. następuje masowy rozwój przemysłu na Dolnym Śląsku, co autor ten dobrze dokumentuje na swych rycinach.
Zakłady lniarskie w Mysłakowicach na tle Karkonoszy, połowa XIX w., litografia Carla Teodora Mattisa,
grafika pochodzi ze zbiorów Śląskiej Biblioteki Cyfrowej
Ostatnią rzeczą jaka pozostawił po sobie Karol Mattis to niezwykle realistyczne ryciny, które doskonale dokumentują jak zmieniało się zagospodarowanie Karkonoszy od pierwszej połowy XIX wieku. Na pierwszej rycinie w niniejszym poście widnieje szczyt Śnieżki widziany z Przełęczy Okraj. Na szczycie dominuje
kaplica św. Wawrzyńca, która na początku XIX wieku służyła nawet jako szynk. Jednak duży ruch turystyczny, który rozwinął się właśnie w tym czasie, przyczynił się do zmiany zagospodarowania szczytu, co widać na poniższej rycinie.
Szczyt Śnieżki około 1850 roku, litografia Carla Teodora Mattisa,
grafika pochodzi ze zbiorów Śląskiej Biblioteki Cyfrowej
Śledząc zmiany jakie zachodziły na szczycie Śnieżki można ostrożnie szacować że góra ta musiała być niegdyś nieco wyższa, jest to zresztą udokumentowane, ponieważ w 1665 roku odnotowano że usunięto ze szczytu Śnieżki warstwę około 4,5 m rumowiska by dostać się do litej skały, w której założono fundamenty kaplicy św. Wawrzyńca. Późniejsze, znacznie większe budowy również odcisnęły piętno na wyglądzie i wysokości Śnieżki, która pierwotnie mogła mieć wysokość 1607-1608 m n.p.m., lub nawet więcej. Podsumowując całość, można dojść do wniosku (będącego może nieco na wyrost), że do rozwoju ruchu turystycznego w Karkonoszach przyczyniły się również, w małej części dalekie obserwacje, choć oczywiście największe znaczenie miały te bliższe widoki, co doskonale podkreśla w swej pracy Karol Mattis:
"...każdy zgłębiciel zachwycóny wspaniałością, może pierwszy raz widzianą, kopułę nie prędzej opuści, aż ostatni promyk szyby słónecznej oczóm iego zniknie i przepyszny błask obijających się o horyzont promieni, z półkuli ustapi...".
Przypomniało mi się jak twórca najlepszego przewodnika taternickiego - Witold Henryk Paryski napisał w tomie XXI, wyd. 1977, str. 66 . Że z Łomnicy przy dobrej pogodzie widać min. Śnieżkę i Howerlę. Rzecz jasna troszkę się machnął, bo pewnie wziął Stoja za Howerlę i Pradziada za Śnieżkę.
OdpowiedzUsuń